Warszawa tłumnie pożegnała Zbigniewa Herberta, zmarłego we wtorek 28 lipca 1998 roku, w wieku 73 lat, jednego z najwybitniejszych współczesnych twórców polskich – poety, eseisty i dramaturga. 31 lipca 1998 roku w uroczystościach pogrzebowych na Cmentarzu Powązkowskim obok rodziny zmarłego poetę żegnali przedstawiciele środowiska literackiego – z noblistami Czesławem Miłoszem i Wisławą Szymborską na czele, ludzie kultury, mediów oraz świata polityki, reprezentowanego m. in. przez premiera Jerzego Buzka, marszałka Senatu Alicję Grześkowiak oraz ministra kultury i sztuki Joannę Wnuk-Nazarową.
– Poeci mają ten talent, że pełniej oglądają świat i przekazują go swoim bliskim. Mają dodatkowe źródło widzenia. Promień pochodzący z iskry bożej, którą Stwórca obdarowuje poetę – rozpoczął mszę żałobną w intencji zmarłego, w Kościele pw. św. Karola Boromeusza, prymas Józef Glemp.
– Jako premier polskiego rządu, w imieniu całego narodu, chciałbym pożegnać Zbigniewa Herberta, człowieka, którego życie było tak mocno związane zhistorią ikulturą naszego kraju. Zaczęło się w ukochanym przez niego Lwowie, a kończy tu w stolicy, w Warszawie – powiedział premier Jerzy Buzek ( na zdj.). – Zbigniew Herbert spocznie w miejscu, niedaleko którego leżą setki jego rówieśników z pokolenia Kolumbów. Oddali życie za ideały, których on stał się depozytariuszem w swojej poezji. Tadeusz Gajcy, Krzysztof Kamil Baczyński – jego rówieśnicy zginęli, dając świadectwo w walce z barbarzyństwem. Jutro znów wybije godzina „W „, spotkamy się też na Powązkach. Od dziś do niewidzialnej armii dołączy kolejny żołnierz. Dzięki Bogu, Zbigniew Herbert otrzymał inne zadanie, które pokornie i dzielnie wykonał. W spokoju mógłby więc powtórzyć słowa św. Pawła „…w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem, na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy sędzia” – powiedział premier.
– Nie można mówić przy poecie – żegnał poetę biskup Józef Zawitkowski ( na zdj.). – Muzy milczą, gdy poeci idą do nieba. Książę poetów, największy z Orląt Lwowskich odchodzi. Warszawa Cię pamięta i naród Cię pamięta, który trwa.
Kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego oddała honory.
Garść Łyczakowa na trumnę. Ziemia Herberta
Funkcjonariusz Polskiej Straży Granicznej przywiózł samochodem do Warszawy z lwowskiego cmentarza Łyczakowskiego ziemię, którą została posypana trumna z ciałem zmarłego poety Zbigniewa Herberta. W ceremonii pobierania ziemi uczestniczył konsul RP we Lwowie Wincenty Dębicki, który sporządził odpowiedni protokół i nałożył plombę na woreczek ziemi – powiedział Jacek Kisielewski, wicedyrektor polskiego departamentu konsularnego i wychodźstwa. Z prośbą o dostarczenie ziemi z rodzinnego grobu we Lwowie zwróciła się do polskiego MSZ rodzina Herberta. Poeta pragnął być pochowany na cmentarzu Łyczakowskim w rodzinnym Lwowie.
Francuskie echa
Śmierć Zbigniewa Herberta odbiła się we Francji dużym echem. Nazajutrz po jego śmierci obszerną informację o poecie nadała państwowa stacja radiowa France-Culture. W czwartek spory artykuł na temat poety zamieścił dziennik „Le Monde”.
Autor artykułu, Patrick Kechichian stwierdza m. in. , że autor „Pana Cogito” był uważany za jednego z najważniejszych polskich pisarzy powojennych obok Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej i Tadeusza Różewicza. Podkreśla, że w przypadku Herberta, ocena jego dzieła ma charakter nie tylko estetyczny. W jego twórczości, pisze Kechichian, istniała całkowita zgodność między estetycznymi wartościami dzieła a jego zdolnością do przeciwstawiania się totalitarnemu systemowi. Herbert mógł być dumny z tego, że nigdy nie napisał ani linijki, z powodu której musiałby się czerwienić.
Autor artykułu w „Le Monde” przeciwstawia Herberta, wierzącego w wartość i konieczność poezji Tadeuszowi Różewiczowi sytuującemu się raczej w perspektywie określonej przez Adorna: po Oświęcimiu żadna poezja nie jest już możliwa.
Patrick Kechichian podkreśla, że Pan Cogito wpisuje się w metafizyczną tradycję wielkich fantomatycznych postaci literatury (jak np. Pan Piórko Michaux) , ze wszystkimi ich atrybutami: rozpaczą i jasnością, ironią, która nigdy nie przekształca się w gorycz, umiarkowaną melancholią, inteligencją i dialektyką. Ubolewa, że we francuskich księgarniach dostępny jest tylko jeden zbiór poezji Herberta („Pan Cogito” wydawany w 1990 r. przez Fayarda w tłumaczeniu Alfreda Spoere) .
Piotr Kasznia z Paryża
„New York Times” opoecie
Obszernym artykułem uczcił „The New York Times” Zbigniewa Herberta. Jego autor podkreśla moralne i filozoficzne przesłanie w twórczości polskiego poety i przypomina jego niezależną i bezkompromisową postawę w czasach komunizmu. „Herbert – pisze Harvey Shapiro – uważał, że los cywilizacji zależy od zajmowania przez artystów wyraźnych stanowisk moralnych, odpornych na prądy historii i ideologii. (. .. ) Chociaż był poetą politycznym, badając mechanizmy władzy i ideologii, opierał się faszyzmowi i komunizmowi, nacjonalizmowi i Kościołowi, i był gotów zapłacić cenę za swoją niezależność. Sprawiał wrażenie, że jest człowiekiem, który odpowiada tylko przed własnym sumieniem.” „Chaosowi XX wieku, którego był osobistym świadkiem, Herbert przeciwstawił umysł wykształcony w dziedzinie prawa i zdyscyplinowany przez klasyczną literaturę, umysł nie poddający się rozczulaniu nad samym sobą ani nostalgii, umocniony przeciwko chaosowi” – pisze autor. Cytuje on opinię o zmarłym amerykańskiego poety Roberta Hassa, że Herbert pisał tak, jakby „zadaniem poety w świecie głośnych kłamstw było powiedzieć zrównoważonym głosem to, co jest nieodwołalnie prawdą”.